Idąc ulicą rozmyślała o śmierci. Nie wiem czy to normalne...może nie powszechne, ale raczej do zaakceptowania. Przecież musiała o czymś myśleć.
Chciała powiedzieć 'stój' ale było już za późno. Wzięła głęboki oddech i poszła dalej. Nie zamierzała mówić do przechodniów, chciała mówić do swojego umysłu. Za dużo obrazów w głowie. Roztrzaskane samochody, płonące drzewa, przeźroczysta krew na chodniku. Coś było nie tak.